Jadę samochodem. Zatrzymuję się przy drodze na siku. I się zaczyna. Rozglądam się, patrzę pod nogi. Boję się przeskoczyć przez rów i iść za drzewo. Boję się, że coś wybuchnie tak, jak w Afganistanie wybuchało. Ten strach trwa chwilę. Wiem, że to wariactwo, ale w głowie zostało. Teraz i tak jest lepiej. Śpię, nic mi w snach nie wybucha.
Tak się zaczyna jedna z dwunastu powojennych opowieści. Powojennych, bo choć politycy o dziesięciu latach stacjonowania polskich żołnierzy w Afganistanie mówią misja stabilizacyjna, to tam była wojna.
Prawdziwa, ze strzałami, minami, ranami i śmiercią. Magdalena i Maksymilian Rigamonti, dziennikarka i fotograf spróbowali opowiedzieć o tej wojnie poprzez historie tych, którzy tam, w Afganistanie stracili ręce, nogi, kolegów, synów, mężów, ojców, spokój ducha. Mają za sobą dwanaście długich rozmów o stracie, rozmów o wojnie, uzależnieniu od niej, tęsknocie i miłości. Raz w miesiącu spotykali się z jednym bohaterem tej książki, prawie zawsze w jego domu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nowa książka autorki bestsellera Dziewczęta z Auschwitz Prawdziwe opowieści rodzin polskich żołnierzy. Dla nich wojna to codzienność.Rodzina. Jest dla mnie istotna. Żona wiedziała, czym się zajmuję, jeszcze zanim się pobraliśmy. Mogła wybrać krawca albo piekarza, a wybrała mnie. Wiem, że to, co osiągnąłem, wynika ze wsparcia i siły, jaką ona mi daje. Moja żona jest silną, mądrą kobieta.Sebastian, żołnierz od osiemnastu latPo powrocie z pierwszej misji Darek był jak surykatka. Nasłuchiwał, obserwował, wszystko było dla niego podejrzane. Któregoś dnia wybraliśmy się do banku. Załatwialiśmy zwykłe codzienności. Nagle coś stuknęło. Mój mąż momentalnie padł na ziemię. Ciągle był niespokojny. Mówił: "Jak tu się ciężko żyje! Tam musiałem tylko przeżyć!".Marzena, żona Darka, od piętnastu lat na wojnie.Dziecko żołnierza nic nie poradzi na decyzje ojca. Jedyne, co można zrobić, to przyzwyczaić się do tego. Tak będzie najłatwiej. A rodzina? Po wyjeździe musi stać się samodzielna. Wiem jedno: jeśli żołnierz ma rodzinę, w której są dzieci w okresie dojrzewania, to taki wyjazd jest strzałem w kolano.Patryk, jego ojciec wyjechał na pierwszą misję, gdy chłopiec miał jedenaście lat.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nowa książka autorki bestsellera Dziewczęta z Auschwitz Prawdziwe opowieści rodzin polskich żołnierzy. Dla nich wojna to codzienność.Rodzina. Jest dla mnie istotna. Żona wiedziała, czym się zajmuję, jeszcze zanim się pobraliśmy. Mogła wybrać krawca albo piekarza, a wybrała mnie. Wiem, że to, co osiągnąłem, wynika ze wsparcia i siły, jaką ona mi daje. Moja żona jest silną, mądrą kobieta.Sebastian, żołnierz od osiemnastu latPo powrocie z pierwszej misji Darek był jak surykatka. Nasłuchiwał, obserwował, wszystko było dla niego podejrzane. Któregoś dnia wybraliśmy się do banku. Załatwialiśmy zwykłe codzienności. Nagle coś stuknęło. Mój mąż momentalnie padł na ziemię. Ciągle był niespokojny. Mówił: "Jak tu się ciężko żyje! Tam musiałem tylko przeżyć!".Marzena, żona Darka, od piętnastu lat na wojnie.Dziecko żołnierza nic nie poradzi na decyzje ojca. Jedyne, co można zrobić, to przyzwyczaić się do tego. Tak będzie najłatwiej. A rodzina? Po wyjeździe musi stać się samodzielna. Wiem jedno: jeśli żołnierz ma rodzinę, w której są dzieci w okresie dojrzewania, to taki wyjazd jest strzałem w kolano.Patryk, jego ojciec wyjechał na pierwszą misję, gdy chłopiec miał jedenaście lat.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Transmisje na żywo we wszystkich krajach świata, miliardy telewidzów, szok i niedowierzanie komentatorów. Kiedy dwa samoloty uderzały w nowojorskie wieże World Trade Centre, chyba wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że nasz świat nieodwracalnie się zmienił.
Najszybciej do nieuchronnej wojny na Bliskim Wschodzie przygotowani byli polscy operatorzyz jednostki GROM. Wyczerpujący trening rozpoczęli jeszcze w Polsce: skoki z tankowca we wzburzone fale Bałtyku, zdobywanie platformy wiertniczej, trening abordażu - to wszystko miało ich przygotować do wyzwań podczas operacji na wodach Zatoki Perskiej.
Ich domem na długie miesiące stanie się wielki hangar w amerykańskiej bazie Doha, codziennością kanonady na spalonej słońcem pustyni i niebezpieczne operacje na wodach Zatoki.
Dzięki ich poświęceniu, profesjonalizmowi i ciężkiej pracy zasłużyli na przyjaźń i braterstwo broni żołnierzy z legendarnej jednostki NAVY SEAL.
UWAGI:
Na stronie tytułowej pseudonim autora; na okładce podtytuł: GROM na wodach Zatoki Perskiej.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nie jesteśmy mordercami, tylko żołnierzami - powtarzali podczas śledztwa oskarżeni o ludobójstwo żołnierze. Jednak śledczy już wtedy, bez wyroku sądu, wiedzieli swoje. Nie słuchali wyjaśnień. Nie chcieli zrozumieć, co chcą im przekazać żołnierze, gdy opowiadają o wojnie partyzanckiej, talibach, niesprawnym sprzęcie, który dostali, braku rozpoznania wywiadowczego. Mur niechęci po stronie zespołu wojskowych prokuratorów stawał się coraz grubszy. A żołnierze znaleźli się w pułapce, którą jeszcze w Afganistanie zastawiły na nich służby. Po trwającym wiele lat procesie sąd wreszcie uznał, że ostrzał afgańskiej wioski to był tragiczny w skutkach wypadek, nikt celowo nie chciał zabić mieszkańców małej afgańskiej osady.
Żołnierzy rzucono na pożarcie politycznej machiny po to, by ukryć niekompetencję i błędy decydentów.